wtorek, 10 grudnia 2013

Nieplanowany zakup...


Poszłam dzisiaj do sklepu po zamek do spodni. Tylko i wyłącznie po zamek do spodni (przerabiam sobie spodnie ciążowe na normalne). I wróciłam z tym, co widać na poniższej fotce.
Pisałam kiedyś, że nie mam włóczki na czapkę, która mi nagle w głowie zaświtała. Już mam. Kupiłam aż trzy motki (w sumie ten trzeci, to tak na wszelki wypadek), bo będę robić podwójną nitką. A skoro czapka, to i niech szalik przy okazji będzie, taki w formie golfu.
Pod włóczką leży kawałek bawełny. Chcę w końcu uszyć tildowe aniołki. Święta się zbliżają, okazja jest. Poza tym, nie po to kupiłam książkę, aby tylko leżała na półce i się kurzyła. Wśród swoich zasobów ścinkowych, nie miałam nic przypominającego kolor skóry, więc musiałam coś nabyć.

Wyprodukowałam ostatnio kilka nowych rzeczy, ale nie mam jak zrobić zdjęć. Chmury, zero słońca, ciemno w chałupie...  Tu użyłam lampy, tak wyjątkowo, przy wyrobach gotowych nie chcę, wolę normalne światło.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz