czwartek, 26 grudnia 2013

Aniołki dwa...


W końcu się za nie wzięłam, w końcu je uszyłam.
Moje aniołki są nieco inne, niż te oryginalne, tildowe, z książki. A muszą być identyczne? Chyba nie. Nie mam w swoich zasobach odpowiednich tkanin (bawełna, len), takich typowo tildowych. Tak ogólnie, bo nie chodzi mi o konkretny wzór.
Mojemu dziecku nie spodobały się. Najchętniej, to by je podeptał i wyrzucił przez okno. Tak dla zasady. On uwielbia "być na nie" w prawie każdej sytuacji. Jak się uprze, to nie da się go przekonać. Mam nadzieję, że ominie nas bunt odzieżowy. Na razie założy wszystko, ale co będzie w przyszłości, nie wiadomo.
























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz