poniedziałek, 27 stycznia 2014

Sztruksowe rurki...


Wyjrzało na moment słońce, więc mogłam pstryknąć kilka fotek. Do ideału "światłowego" daleko, ale lepsze to niż ciemne chmury. Coś tam jednak widać.

Z poprzednich spodni z bordowego sztruksu moje dziecko niestety wyrosło. Miałam w planach przedłużenie nogawek, ale jak dotąd tego nie zrobiłam. Za to uszyłam nowe. Sztruksu miałam na tyle, że wystarczyło na drugą parę.
Portki szyte tradycyjnie na wyrost, dlatego mam nadzieję, że chociaż na dwa sezony wystarczą. Z rurkami jest łatwiej, bo wąskie nogawki zatrzymują się na butach. Szerokie już nie i szurają po ziemi, czego nienawidzę.
Urwis oczywiście ich nie przymierzył i jak to zazwyczaj bywa, zobaczę jak na nim leżą dopiero przy pierwszym wyjściu.
"Łatki" na tylnych kieszeniach pojawiły się, bo...  musiałam zakryć dziurkę, która z powodu mojej głupoty, powstała przy krojeniu jednej z nich. 
Wykrój Burda 4/2013.
































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz