wtorek, 22 kwietnia 2014

Czerwona, polarowa duża...


A uszyłam sobie w końcu bluzę z polaru (tzn. pseudopolaru, bo kupno oryginalnego nie jest możliwe). Potrzebna mi była od dawna, ale zawsze było coś ważniejszego do uszycia.
Wciąż się zastanawiam, co zrobić z tym nadprogramowo otrzymanym różem (tylko on mi pozostał z tamtych zakupów). Skoro go nie odesłałam i zatrzymałam, wypadałoby coś z niego wyprodukować. Najbardziej pasuje mi tu kamizelka, ale ten kolor...  Połączyłabym to jakoś z brązem, ale zostały po nim tylko niewielkie ścinki, z których trudno będzie cokolwiek wykombinować. Ewentualnie podszewka, tylko co z wierzchem, nic nie mam w swoich zasobach, a kupno mi się nie uśmiecha.

Mojemu dziecku też uszyłam bluzę, podobną, wkrótce zamieszczę.



























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz