wtorek, 23 kwietnia 2013

Marynarka...


No i uszyłam marynarkę (plany odnośnie tej tkaniny początkowo były inne), o której niedawno wspominałam (burda 4/2013). W sumie, to miały być dwie marynarki (dla seniora i dla juniora), na razie jest jedna, ta mniejsza wersja. Uszyta zdecydowanie na wyrost, ale jak leży, to nie mam pojęcia. Trzpiot mały za nic w świecie niczego nie przymierzy, ani w trakcie szycia, ani po. Rezultaty zawsze ogladam przy pierwszym wyjściu z domu, bo wtedy wyjścia nie ma, coś założyć musi. Całe szczęście, że na razie nie posiada żadnych preferencji ubraniowych , nosi wszystko bez protestów. Oby jak najdłużej.
Kolor na fotkach jakiś dziwny wyszedł (tradycyjnie), w rzeczywistości jest to ciemny granat. Niestety, tkaninę ową lubią wszelkiego rodzaju paprochy, więc ciągłe czyszczenie murowane.






















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz