środa, 3 kwietnia 2013

Były spodnie, jest koszula...


Skończyłam jakiś czas temu, ale nie było czasu na zrobienie zdjęć i zamieszczenie.
Tym razem kolor wyszedł lepiej, niż w przypadku spodni, choć nadal nie jest to turkus. Jak już nadejdzie ta wiosna (ciekawe kiedy...), ubiorę Trzpiota w "garniturek", pstryknę fotę w lepszych warunkach (na powietrzu), lepszym aparatem i.............
Wykrój pochodzi z burdy 10/2008, z tym, że ja ją trochę "usportowiłam", czyli...  nie naszyłam "falbanek"(nie znam fachowej nazwy),  naszyłam kieszenie, zwężyłam rękawy, nie zrobiłam rozcięcia w rękawach (po co sobie roboty dodawać), wyrównałam dół.
Mam w planach uszyć jeszcze z tej tkaniny coś dla siebie, konkretnie spódnicę. A z tego, co zostanie (nie będzie tego dużo)
, to nie mam pojecia. Na pewno coś dla Michałka, tylko co???

























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz