Pojawiło się trochę słońca i udało mi się zrobić kilka fotek. Nie jest to jednak letnie słońce, więc jakość słaba.
Plener lepiej wyszedł, bo jednak jaśniej niż w domu (mimo zachmurzonego nieba) i lepszy aparat.
Przyznam, że kurtka z kotem ciekawsza (ten sam wykrój), ale tamta tkanina była przyjazna w szyciu, w przeciwieństwie do nieszczęsnego ortalionu. Choć i tak nie jest źle w porównaniu z wiosenno-letnio-jesienną kurtką przeciwdeszczową. Ona nie nadaje się do publikacji.
Spodnie do kompletu nadal się szyją. Dużo już mi nie zostało, bo tylko zamek i stebnowanie. Ciekawe, czy Michaś w ogóle je założy, skoro zimy na horyzoncie nie widać.
Wersja z kapturem...
I bez kaptura...
Na modelu...
Pozostałe ubrania:
spodnie dżins - Viki-Pstryk
buty - Guliana, Emel
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz