niedziela, 30 grudnia 2012

Golf-szalik...


Zrobione kilka tygodni temu w 99%, a skończone w ostatnich dniach, bo mi się wcześniej nie chciało. Kolejny sposób, po czapkach i pasiastych swetrach, na wykorzystanie zalegających włóczkowych resztek. Już dawno chciałam Michasiowi coś takiego wydrutować, ale brakowało mi wyobraźni, jak się za to zabrać. Dziwnie, bo jak się okazało, proste jak budowa cepa.
















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz