piątek, 22 stycznia 2016

Czapka na mrozy...


W końcu nadeszła (tak nagle i niespodziewanie) normalna zima, z mrozem i śniegiem (za mało!!!) i musiałam w szybkim tempie zrobić dziecku trochę cieplejszą czapkę.
Czapek wiadomo u niego dostatek, ale raczej z gatunku mniej ciepłych.
Miał taką jedną (kupiona), futerkiem podszytą, rosła razem z nim przez 4 lata...  aż tu nagle rosnąć przestała...
Tym razem nic nie naszywałam (rzadkość). Na początku nie miałam pomysłu i chęci, a potem stwierdziłam, że ostatecznie niech zostanie, jak jest.
Pompon mógłby być troszkę większy.
























 





























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz