poniedziałek, 10 lutego 2014

Black sweet shoes...


W końcu je mam. Są śliczne. 
Chciałam Nagabę, bo buty tej firmy dobrze znam i uwielbiam, ale drożej by mnie (a konkretnie męża) ta przyjemność kosztowała. Kilka miesięcy temu widziałam nagabowe na targu, za jedyne 160 zł (w necie około 220 zł, bez kosztów przesyłki), ale wtedy były inne wydatki. Teraz nie ma i raczej nie będzie. A z właścicielem stoiska ciężko się dogadać.
Poczytałam sobie troszkę o glanach na różniastych forach. Oczywiście sporo słów typu obrzydliwe, okropne, straszne...  Spojrzenie na nicka (ach te zdrobnienia) i avatar (przeważnie różowo-słitaśny)...  i od razu wiadomo, kto to pisze. Da się jeszcze zauważyć kilka typów zniesmaczonych przeciwniczek, ale nie mam potrzeby pisania na ten temat.


























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz