wtorek, 29 października 2013

Powtórka z rozrywki...


I uszyłam weselną kiecę. I mąż mnie podsumował...  fartuch lekarski. Fakt, nie wyszła najlepiej, niestety. Bałam się, że będzie za ciasna, więc wyszła za szeroka. Próbowałam ją zwężać i rzeczywiście, po tej przeróbce było lepiej, ale i tak rezygnuję. Sama tkanina też mało weselna, w sumie w porządku, tylko kolor jakiś taki smętny. Może ją wykorzystam na inne okazje, z tym, że najpierw muszę dokończyć wszystkie poprawki. 
Wykrój był mieszany, góra z Burdy, dół z Anny. I przy okazji zraziłam się do tej drugiej. Te "ichnie" dodatki na szwy, to jakiś koszmar. Wiem, mogłam je od razu poobcinać, a nie kombinować.
I będę szyć nową kiecę. Zakupy poczynione, co widać na poniższych fotkach. Satyna bawełniana plus koronka. Wykrój prosty, jak budowa cepa, ale co mi wyjdzie, nie wiem. Ostatnio szycie tak średnio mi idzie. Może się cofam?















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz