piątek, 31 maja 2013

Koszulka z odzysku...


Dawno, dawno temu, kupiłam sobie w jakimś supermarkecie (wtedy jeszcze można było tam dostać coś polskiego) koszulkę, taką zwykłą, bawełnianą.
A potem (po ciąży), przybyło mi tu i ówdzie trochę centymetrów, wiec koszulka zrobiła się troszkę przyciasna. Ponieważ jej stan można było nazwać zadowalajacym (szkoda wyrzucać), postanowiłam przerobić ja na koszulkę dziecięcą. Trzpiotowi bardzo się przyda, jako strój domowy.
Oczywiście musiałam ułatwić sobie pracę i wykorzystałam oryginalne podwinięcie dołu i rękawów. Pod szyją też bez wysiłku, czyli najzwyklejsze podwinięcie. Przy "wyjściowym" ubranku, bardziej bym się postarała. Wykrój z burdy 11/2011 (bluza), dostosowany do potrzeb (koszulka).
W kolejce czekają następne bluzki do przeróbki. Ciekawe, kiedy ja to wszystko uszyję...

















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz