sobota, 18 maja 2013

Podwórkowe portki...


To nie było planowane szycie. Pewnego dnia, nagle się "obudziłam" i stwierdziłam, że moje dziecko nie ma przecież podwórkowych portek. Takich do brudzenia i zdzierania. Znalazłam kawałek szmatki i uszyłam. Kawałek był trochę krótki i dlatego musiałam nogawki o kilka centymetrów przedłużyć.
Przyznam, że słabo się starałam (bo niby po co, skoro to spodnie niewyjściowe), co widać na stebnowaniach. Do stanu zadowalającego trochę im daleko.
Tkanina jest czarna (to ta od kurtki z lokomotywą i zimowych spodni), nici pomarańczowe, bo na fotce jakby granat i beż.



















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz