środa, 25 lutego 2009

Zima, zima, zima…


Znów sprawdziło się powiedzenie „tylko krowa nie zmienia poglądów”. W niedzielę (szkoda, że  to tylko jeden dzień) pojechałam w góry, aby zobaczyć prawdziwą zimę. Bo w mojej mieścinie jak zwykle… 
No i włóczyłam się przez kilka godzin. Było super, nawet kiedy trzeba było brnąć w śniegu po kolana.
Mój T wciąż mi wypomina (w żartach oczywiście) moje „nie… nigdy… zima jest okropna… śnieg jest paskudny… na pewno nie będę chodzić zimą po lesie…). Wystarczy uśmiech, dobry humor i ciepłe ubranie. I szklanka gorącego kakao przed wyjściem.
Cieszę się też, że w końcu mam sporą kolekcję zimowych fotek.






















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz