poniedziałek, 31 marca 2014

Czapka z rogami...


Niby szyję, ale słabo mi to idzie. Zaczynam, coś mi nie wychodzi, pruję, poprawiam, rzucam w kąt, mam problem z dokończeniem. I też czasu mniej, bo wiosna, coraz cieplej i trzeba wybyć z domu, z dzieckiem, na kilka godzin. Już 2-3h, jak to zimą bywało, nie wystarczą. Z drugiej strony, placyk = ławka i druty w rękach, czyli zawsze coś tam włóczkowego wyprodukuję.

A to czapka z resztek dzianiny (wiskoza?), którą jakiś czas temu uszyłam. Ten sam "wykrój", co w przypadku granatowej (kociej) polarowej. Tym razem bez naszytych elementów kociego pyszczka. Są tylko uszy (rogi?), które wcale nie muszą być kocimi. Choć oficjalnie są, ze względu na wiadomą miłość Michała do tych zwierzaków (ma to chyba po mamusi). Powód - chętniej nosi. 
Oczywiście nie wysiliłam się przy robocie, ot zeszyty po bokach trapez.
























Pozostałe ubrania:

kurtka - Wójcik
spodnie - Pikolo






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz