czwartek, 13 września 2012

No, nie wyszło mi...


Oj, nie wyszło... 
Mimo to zamieszczam te dziwne twory na blogu.
To ten niby len, wściekle farbujący, o którym kiedyś pisałam. Krojenie okazało się kolejnym koszmarkiem. Wykręcało się toto na wszystkie strony świata, więc niby kroiłam prosto, a wychodziło krzywo. Pewnie są jakieś metody radzenia sobie w takiej sytuacji, ja ich niestety nie znam. A to, co źle skrojone, również źle się szyje...
Ktoś, kto nie ma pojęcia o szyciu (czyli większość), na pewno tych wszystkich niedociągnieć nie zauważy. Chociaż...  mąż zauważył, ale ja go przeszkoliłam w tej dziedzinie, przy okazji paru wizyt (niezakupowych, bo chińszczyzny nie kupuję) w odzieżowych sieciówkach.

A czy przypadkiem takie "szmatowate" tkaniny nie sa teraz w modzie? 


Nogawki mają jednakową długość, na fotce tylko tak wyszło...












Koszula na modelu...






Spodnie na modelu były w poprzednim poście.

Uszyłam jeszcze z tego spodnie (dla siebie), takie szerokonogawkowe, do kolan. Może kiedyś wrzucę fotkę.



Poza tym wystąpiły:

spodenki - lump
buty - Guliana
skarpetki - Wola




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz