piątek, 10 grudnia 2010

Biała czapa…


Przypomniało mi się, że zrobiłam jeszcze jedną czapkę dla Michasia, taką najprostszą z możliwych, wiosenno-jesienną, z Sonaty. Właściwie była to nauka robienia czapek dla dzieci (nie obyło się bez prucia). Muszę zrobić mu coś nowego na wiosnę, coś bardzo kolorowego i fikuśnego. A ten ogonek to pomysł wynikły z braku pomysłu.















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz