niedziela, 15 kwietnia 2007

...


Jednak nie udało mi się skończyć płaszcza. Podszewkę wszyłam tylko częściowo (miałam mały problem i mało czasu), dziurek nawet nie ruszyłam.
Sweter… wiadomo… Jednak wybrałam się dziś na przejażdżkę rowerową.

e wytrzymałam. Przy takiej pięknej pogodzie i tęsknocie za rowerem, nie dało się inaczej. I nie żałuję, bo było całkiem fajnie. Trasa bardzo krótka (tylko 24 km) i prosta (płaski teren, nie licząc kilku skromnych podjazdów), ale na coś dłuższego nie mogłam sobie pozwolić. Po pierwsze „niezakonserwowany” rower, po drugie kondycja jeszcze nie ta (kilka miesięcy przerwy). Zrobiłam trochę fotek (50…?), kilka z nich zamieszczam na blogu. To jest mój pierwszy sezon rowerowy z aparatem cyfrowym, mam zamiar z każdej wyprawy coś „przywieźć”.





















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz