piątek, 20 lutego 2015

Czerwone...


Nie wiedziałam, co mam zrobić z tymi moimi spodniami. Nosiłam je w swoich najszczuplejszych czasach, a powrót do tamtych wymiarów jest niemożliwy. Szczerze, to wcale nie chciałabym tak wyglądać.
Leżały sobie zapomniane w różnych miejscach, aż w końcu stwierdziłam, że zamiast w śmietniku (w sumie, to szkoda mi było je wyrzucić), wylądują w szafie mojego dziecka. Przerobiłam i ma.
To spodnie bardziej z gatunku placykowo-leśnych, niż wyjściowych. I raczej na chłodne dni, bo mają wszytą flanelową podszewkę. Całkiem nieźle sprawdziły się na śniegu (aż dwa białe dni w lutym!).













































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz