niedziela, 27 grudnia 2015

Bombki styropianowe...


Nie planowałam tego...
Musiałam w trybie pilnym kupić dziecku zeszyt do religii, wstąpiłam więc do sklepu papierniczego, a tam leżały sobie na ladzie styropianowe kuleczki... 
Nie wiem, co mną pokierowało, ale kupiłam dwie, tak na próbę. Spodobała mi się produkcja i wkrótce poszłam po następne. 
Tkaninowych resztek u mnie dostatek, jakieś stare cekiny też się znalazły. Dokupiłam trochę różnorodnych tasiemek i tak powstała mini kolekcja. Zawisły na choince.

Na Wielkanoc pewnie "wyprodukuję" serię jajek.






















A ta bombka wykonana na specjalne zamówienie i według instrukcji mojego dziecka...








czwartek, 24 grudnia 2015

środa, 2 grudnia 2015

Ozdoby Bożonarodzeniowe...


Tym razem nie dla nas, a dla przedszkola, na wystawę/kiermasz. To miała być wspólna praca, dzieci i rodziców. Nietrudno się domyślić, kto co wykonał.





































Dla porównania z Mikołajem sprzed dwóch lat...


















sobota, 28 listopada 2015

Czerwona na ciepłą zimę...


Tkaninę zakupiłam dawno temu, w celu przerobienia jej na spodnie. Z jednej strony jasnoczerwona (lekko jarzysta), z drugiej rudo-bordowa. Coś mi w niej nie pasowało, w sensie, że na spodnie nie, na coś innego tak, ale nie wiem na co konkretnie. 
I w końcu nagle padło na kurtkę. Tym razem poszłam na łatwiznę i zastosowałam pikówkę. Samą pikówkę, przez co kurtka nie jest zbyt ciepła, ale o to właśnie mi chodziło. 8-10 stopni na plusie zdarza się dosyć często. Nie mam już problemu typu - dziecko wybrudziło kurtkę, wyprałam, nie zdążyła wyschnąć, nie ma co nazajutrz założyć.
Wykrój z Burdy 10/2015 - specjalnie kupiona w tym celu. Wykroje dla chłopaków pojawiają się raz na kilka wydań, więc biorę każde. Zawsze coś tam wykorzystam. 
Podczas szycia palce zabarwiały mi się na czerwono. Już wiedziałam, że będzie mocno farbować. Nie ma jednak tego złego... Czerwony kolor pozostał bez zmian, natomiast rudo-bordowy trochę się odbarwił. Powstał nawet ciekawy efekt tego odbarwienia, więc zła nie jestem, wprost przeciwnie.











































Tato pożyczył czapkę, bo tamta była za ciepła.































piątek, 2 października 2015

Worek...


Tym razem nie ubranko a coś na ubranko, czyli worek na strój gimnastyczny, do przedszkola.
Oczywiście powstał z (takich większych) resztek tkanin...  konkretnie z kawałka lnu, który wcześniej okazał się niewypałem, jeśli o odzież chodzi. Bo gruby i sztywny, prawie jak blacha. Natomiast na wszelkie torby, siatki i worki może być. 
Do środka bawełniana podszewka, na wierzchu naszyty samochód (tym razem poszłam na łatwiznę i tylko wycięłam, podkleiłam i naszyłam).































poniedziałek, 28 września 2015

Piżamowo kwiatkowo któtko...


Takie tam portasy piżamowe sobie uszyłam. Na lato.