poniedziałek, 15 grudnia 2014

Drugie podejście...


Wyprodukowałam kiedyś sweter... 
Tak zupełnie bez głowy (nie pierwszy, nie ostatni)...
Nosiłam, bo nosiłam, ale wiedziałam, że kiedyś muszę go spruć i wyprodukować nowy.
Latem sprułam, jesienią zrobiłam... i mam nowy. W sumie podobny do poprzednika, tylko wykonanie trochę lepsze. Tam ścieg był bardzo luźny (to ta jego wada), a tu jest ciasno.





































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz