poniedziałek, 31 marca 2014

Czapka z rogami...


Niby szyję, ale słabo mi to idzie. Zaczynam, coś mi nie wychodzi, pruję, poprawiam, rzucam w kąt, mam problem z dokończeniem. I też czasu mniej, bo wiosna, coraz cieplej i trzeba wybyć z domu, z dzieckiem, na kilka godzin. Już 2-3h, jak to zimą bywało, nie wystarczą. Z drugiej strony, placyk = ławka i druty w rękach, czyli zawsze coś tam włóczkowego wyprodukuję.

A to czapka z resztek dzianiny (wiskoza?), którą jakiś czas temu uszyłam. Ten sam "wykrój", co w przypadku granatowej (kociej) polarowej. Tym razem bez naszytych elementów kociego pyszczka. Są tylko uszy (rogi?), które wcale nie muszą być kocimi. Choć oficjalnie są, ze względu na wiadomą miłość Michała do tych zwierzaków (ma to chyba po mamusi). Powód - chętniej nosi. 
Oczywiście nie wysiliłam się przy robocie, ot zeszyty po bokach trapez.
























Pozostałe ubrania:

kurtka - Wójcik
spodnie - Pikolo






niedziela, 16 marca 2014

Polarowe zakupy...


A właściwie, to pseudopolarowe, bo oryginalnego polaru normalnie się nie kupi.
Ten różowy trafił do mnie przez przypadek. Zamawiałam czerwień i brąz, ale sprzedawca się pomylił i zamiast brązu otrzymałam ów róż. Doszłam do wniosku, że z wymianą kolorów jest za dużo zachodu, więc niechciany zatrzymałam a chciany dokupiłam. 
Na razie nie wiem, do czego "cukierka" wykorzystam, czas pokaże. Chciana reszta pójdzie na bluzy i dres.














piątek, 14 marca 2014

Dżinsy...


Coś ostatnio słabo u mnie z szyciem. Tak jakby czasu zaczęło mi brakować. A będzie jeszcze gorzej, bo wiosna się zbliża, potem lato, czyli czas długiego przebywania z dzieckiem na dworze. 2 - 4 godziny, jak to jesienną i zimową porą bywało, to zdecydowanie za mało.
Po nocach siedzieć przy maszynie nie mam zamiaru.
Za to dobry czas na druty. Michał bawi się na placyku, ja siedzę na ławce i drutuję.

Takie dżinsy udało mi się niedawno uszyć. Przymiarki oczywiście nie było, ale tak na oko, sporo na wyrost szyte.
Szyło się fajnie, jak to zazwyczaj w przypadku tego typu tkanin bywa. Miałam tylko problem z przeciągnięciem gumy w pasie, bo się "zaginała". Może przez zbyt wąski tunelik. Wnerwiłam się i wzięłam inną, sztywniejszą, z archiwum.
Nitka użyta do stebnowania ma kolor (na fotkach nie widać) mocny cytrynowy.
Wykrój Burda 8/2005.