poniedziałek, 12 listopada 2012

Zimowa kurtka...


Miało być też na wyrost, ale nie bardzo wyszło, nie wiem dlaczego. No jest troszkę za duża, więc mam na dzieję, że na przyszłą zimę da się jeszcze założyć.
Tkaninę dostałam w prezencie, ocieplenie wygrzebałam z ubiegłorocznych zapasów, musiałam tylko dokupić  polar i zamki. Koszt całości to około 20 zł, czyli samodzielne szycie jak najbardziej się opłaca. Na gotowca trzeba by było wydać pięć razy tyle. Wersja optymistyczna. Wiem, chińszczyzna tańsza zdecydowanie, ale żadna siła do zakupu mnie nie zmusi, nawet za przysłowiową złotówkę.
Wykrój ten sam, co poprzednio (kurtka sztruksowa), jeszcze inaczej przerobiony. Moje dziecko jest wielbicielem kotów, stąd ten "rudzielec" na plecach.
Tak się zastanawiam...  Co autor wykroju miał na myśli, jeśli o rękawy chodzi? Są tak wąskie, że chyba żadna mała rączka się nie przeciśnie. Gdyby to była kurtka letnia, bez ocieplenia i podszewki, zakładana na cienką bluzkę, to mogę zrozumieć, ale zimowa???
Musiałam w dwóch przypadkach (sztruksowa, zimowa) sporo poszerzać, choć w tym drugim (zimowa) przez gapiostwo niestety trochę za mało.








































1 komentarz:

  1. Bardzo mi się podoba ta kurteczka ,wykonanie bardzo staranne,kolor świetny i kot:)

    OdpowiedzUsuń