Spodnie na ciepłe dni...
Tym razem coś dla mnie, bo ostatnio zamieszczam tylko ubrania Michałkowe.
Tkanina bardzo cienka, akurat pasuje na lato.
W pierwszej wersji podwinęłam nogawki i wciągnęłam gumę. Potem było pranie i spodnie się skurczyły (przy bawełnie się zdarza, norma). Było więc prucie, wyciąganie gumy, doszywanie mankietów i ponowne wciąganie gumy. Teraz jest dobrze, nie są już za krótkie.
Może kiedyś pokażę je na ludziu (na mnie), najprędzej w okolicach przyszłego lata.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz