Leżał sobie w domowych zakamarkach kawałek szmatki i czekał na okazję.
I w końcu się doczekał...
Niewiele można było z niego uszyć, a że dla brudzacego się w ekspresowym tempie dwulatka każda ilość krótkich spodenek jest niewystarczajaca, uszyłam kolejne. Takie sobie, zwyczajne, podwórkowe gatki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz