czwartek, 2 lutego 2012

Czapki trzy...


Uszyłam. Dość dawno temu, ale dopiero teraz zamieszczam fotki. Te uszy, to mi nie za bardzo wyszły, tzn. nie są naszyte tak, jak bym tego chciała. Powinno być super równiutko a nie jest.
I przy okazji uszyłam jeszcze dwie. Teoretycznie miała być jedna, ale miałam wielki problem z wyborem koloru. Pomarańczowy, czy rudy? Rudy, czy pomarańczowy? Zwróciłam się też z prośbą o radę do męża, niestety bez rezultatu.
Jast więc i pomarańczowa, i ruda.
A uszy?  Tym razem wymyśliłam je sama. I wszyłam w szwy, wygląda to zdecydowanie lepiej.









A poza tym, to jakiś czas temu naszła mnie wielka ochota na szycie. I jakoś nie mogę tego w stopniu pożądanym wykorzystać. Czapki to za mało.
Moje kochane dziecko bardzo chce mamie pomóc, a czym się taka pomoc kończy? Wiadomo…




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz