Takie dwa drobiazgi ostatnio zrobiłam.
Czapka z Czterdziestki dla mnie, taka zwyczajna, prosta (śpieszyło mi się, to z wzorami nie kombinowałam), na ciepłą zimę (naprodukowałam tego sporo, ale raczej na mrozy i… nie miałam co na siebie włożyć), której aktualnie brak, więc leży zapomniana.
I szalik dla mojego dziecka, na aktualne mrozy. Nie posiadał takowego (wyrodna matka wcześniej nie zrobiła), więc trzeba było szybko zaległości nadrobić. Wspomniana wyżej Czterdziestka plus coś zachomikowanego w archiwum, prawdopodobnie Kotek. Bardziej by pasiło coś ciemnoniebieskiego lub granatowego, ale niestety, nie posiadam w ilości odpowiedniej, dlatego padło na zieleń.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz