poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Lniana spódnica...


Spódnica, o której już kiedyś wspominałam. Uszyta dawno temu, założona raz lub dwa. Niedawno przerobiona z długości maxi na długość midi (a może coś pomiędzy midi a mini). Z odciętego kawałka dziecko ma spodenki (post z 6 lipca).
Nawet nie miałam okazji jej założyć. A ponoć lato było takie piękne... Może i tak, ale na pewno nie w górach. Owszem, było gorąco, nawet bardzo, jednak częściej lało.

Lepiej nie potrafię tego wyprasować. A, czy w ogóle prasowanie lnu ma sens?






















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz