Moje dziecko jest wielkim, przeogromnym wielbicielem kotów. Nie będę dokładnie opisywać, co się dzieje, gdy zwierzaka zobaczy (również w TV lub na obrazku), krótko… świr totalny.
To zrobiłam mu czapkę. Za młody, żeby powiedzieć, czy zadowolony, ale okrzyki KOTEK były.
Pewnie długo jej już nie ponosi (wiosna idzie, dziś w ogóle latał bez czapki), więc mam nadzieję, że do przyszłego sezonu z niej nie wyrośnie.
Włóczka wygrzebana gdzieś z achiwum, ma sporo lat i nie mam pojęcia jaka to (nazwa, skład). Potrzebny mi był ciemny fiolet, bo ma szalikowy golf w tym kolorze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz