poniedziałek, 26 marca 2012
Polarowa bluza...
Dawno nic uszytego nie zamieszczałam. Myślę, że wreszcie wezmę się za robotę i zacznę.
Bluza z polaru, dla mojego dziecka oczywiście. Wykój z jednej z ostatnich burd, nieznacznie przeze mnie zmieniony. Na podszewkę (nie musiałam, chciałam) poświęcone zostały dwie koszulki, moja i mężowa. Stało się tak z powodu trudności w zakupie dzianiny bawełnianej. Wszycie zamka wyszło średnio źle, co widać na niżej zamieszczonej fotce. A tak w ogóle, to nie mam zamiaru ponownie wszywać zamka z boku, wolę po środku, mniej gimnastyki i mniej czasu zajmuje .
Dopiero przy robieniu fotek zauważyłam, że na jednym rękawie stebnowania brak. Zapomniało mi się.
czwartek, 22 marca 2012
Prezent...
Kuzynka sprawiła mi miłą niespodziankę i podarowała sztruks. Wspomniałam jej kiedyś, że muszę kupić Michasiowi na spodnie, a ona, abym nie kupowała, bo ma i mi da. Zaskoczyła mnie, gdyż sama też jest osobą szyjącą, a nie był jej potrzebny.
Bardzo się cieszę, naszyję Trzpiotowi trochę ubranek. Bordowe sztruksy już zaczęłam.
I jeszcze coś pasiastego, nie wiem, co to za tkanina, wygląda jak bawełna. Wypadałoby zrobić test z ogniem.
A będzie z tego koszula.
sobota, 17 marca 2012
Kocia czapka...
Moje dziecko jest wielkim, przeogromnym wielbicielem kotów. Nie będę dokładnie opisywać, co się dzieje, gdy zwierzaka zobaczy (również w TV lub na obrazku), krótko… świr totalny.
To zrobiłam mu czapkę. Za młody, żeby powiedzieć, czy zadowolony, ale okrzyki KOTEK były.
Pewnie długo jej już nie ponosi (wiosna idzie, dziś w ogóle latał bez czapki), więc mam nadzieję, że do przyszłego sezonu z niej nie wyrośnie.
Włóczka wygrzebana gdzieś z achiwum, ma sporo lat i nie mam pojęcia jaka to (nazwa, skład). Potrzebny mi był ciemny fiolet, bo ma szalikowy golf w tym kolorze.
niedziela, 11 marca 2012
I nastepna porcja…
Tym razem zakupy jesienne.
Len jak dżins. Będą spodnie i koszula z krótkim rękawem dla młodego i spodnie rybaczki dla mnie. A co z resztą (chyba zostanie), to się okaże kiedyś tam.
Miał być kolor niebieski, jest fiolet. Ale podoba mi się, więc sprzedawca dostał pozytywa. Spodnie dla mnie się szykują.
Len, który wygląda jak bawełna. Tym razem coś dla męża (ostatnio go zaniedbuję w szyciowym względzie), czyli bermudy na lato. Jak coś zostanie, młody skorzysta.
To czerwone, to prezent od mamy. Dawno temu kupiła sobie na bluzkę (ja miałam szyć), ale ostatecznie zrezygnowała. To bluzkę będę mieć ja.
piątek, 9 marca 2012
Kupiłam i leży…
Nic ostatnio nowego nie wyprodukowałam, więc, aby blog nie leżał odłogiem, trochę o szyciowych planach na czas najbliższy. Powinnam się w końcu wziąć solidnie za robotę, żeby zdążyć przed latem, a najlepiej przed późną wiosną.
Pierwsza część moich tkaninowych zapasów. Kupiłam to jeszcze latem, na Allegro oczywiście.
Różowa dzianina, wiskoza. Miała służyć, jako przedłużenie przykrótkiej bluzki, ale okazało się, że nie pasuje, więc będzie tunika.
Bawełna w różowe kwiaty. Ma być długa kieca, wciąż jeszcze myślę nad wykrojem.
Też bawełna, bardzo cienka, prześwitująca. Kolor okazał się inny niż na zdjęciu i przez to plany się zmieniły. Miała być długa kieca, będą spodnie, mocno szerokie, z gumką na dole nogawki. A z tego, co zostanie, to jeszcze nie wiem. Chętnie uszyłabym coś swojemu dzieciu, ale się nie da, kwiat chłopakowi nie przystoi.
Tu będzie jak w planie, kieca do okolic kolan. Waham się co do wykroju.
I bawełniane wisienki. Miała być tunika i chyba będzie tunika.
A to mały przeszkadzacz wlazł mi w kadr.
Subskrybuj:
Posty (Atom)