Musiała kiedyś nadejść ta chwila. Dwa sezony noszenia i kurtki zimowe się skurczyły. Jedyne wyjście - trzeba było uszyć nową.
I uszyłam.
Tkaniny kupować nie musiałam, miałam w swojej licznej kolekcji tkanin i dzianin. Ta sama, z której szyłam kurtkę dla mojego (wtedy) 2-3 latka. Kupiłam tylko pikówkę.
Pikowanie w stylu dowolnym, bo na tradycyjne nie miałam ochoty. Strata czasu na dokładne odmierzanie i rysowanie linii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz