piątek, 4 listopada 2016

Takie tam spodnie...


Spodnie uszyte w podobnym celu, co moro, czyli górskie szlaki, lasy i tym podobne miejsca. Nie znaczy, że na tzw. ulicę nie założy. Powinnam wyprasować je do zdjęć, ale ja i żelazko, to... po prostu niezbyt się lubimy. Zdarzało mi się "prasowanie" w programie graficznym, ale tym razem chęci zabrakło.
Pojawiły się już  na blogu, przypadkiem, przy okazji prezentowania innych ubrań.
Mężowi też takie uszyłam, natomiast dla siebie już nie. Stwierdziłam, że nie są mi potrzebne. Mam coś w tym stylu, uszyte dawno temu (także dla męża, wtedy jeszcze narzeczonego). Jego już się podarły, moje jeszcze w dobrym stanie. Tak je lubił, że nosił latem na okrągło, ja natomiast głównie turystycznie, na co dzień miałam inne szmatki. Jeśli lato, to głównie spódnice i sukienki, bo w spodniach za gorąco.





































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz