niedziela, 31 maja 2015

Wiosenna, na polarze...


Nadrabianie zaległości, cz. 1.
Uszycia tej kurtki wcześniej nie planowałam. Pewnego dnia dotarło jednak do mnie, że moje dziecko nie ma w czym pójść do lasu, czy na plac zabaw. Na noszenie kurtki zimowej zrobiło się za ciepło, na samą bluzę z kolei, trochę za chłodno. Bo kwiecień, to taki dziwny miesiąc, że ciepło, że krótki rękaw, a za chwilę słońce się schowa lub wiatr zawieje i trzeba coś konkretnego na siebie założyć.
Tkanina zauważona przez przypadek, przy okazji innych zakupów. Wyglądała dosyć niepozornie, ale okazała się całkiem w porządku. I te całe 13 zł za kupon 3,60 m...
Mąż zażądał zakupu, bo stwierdził, że będzie idealna na spodnie. No i ma te swoje spodnie, dwie pary. Zadowolony.
Został jeszcze spory ścinek, coś trzeba z niego wykombinować.
Podszewka ma kolor jasnoniebieski, bo tylko taki polar miałam w swoich zachomikowanych "skarbach", w ilości wystarczającej. A nie miałam ochoty na kolejne zakupy. Guziki też ze "skarbów", młody sam sobie takich zażyczył.

Przed zrobieniem zdjęć powinnam była wziąć żelazko do ręki, wiem, ale ja tak nie lubię prasowania...





























































poniedziałek, 11 maja 2015

Kolorowe dzianiny...


Długo się przymierzałam, aż w końcu zakupiłam. Stwierdziłam, że jednak uszyję dziecku bluzy dresowe, zamiast kupić gotowce.













sobota, 2 maja 2015

Marynarka do kompletu...


Spodnie dawno uszyte i pokazane, teraz kolej na marynarkę.
Jeśli chodzi o wykrój...  nie wiem, co Burda miała tym razem na myśli. Normalnie wykroje pasują do wzrostu (to, że szyję na wyrost i wybieram większy, to inna sprawa), a tymczasem musiałam się zabrać za 134 i trudno stwierdzić, że jest za duża.