wtorek, 12 sierpnia 2008

Kocham rower…

                
To był super weekend. Udało się! Jedna z wymarzonych i już dawno planowanych tras rowerowych „zaliczona”. Myślałam, że będzie ciężko, bo najwyższy punkt to 863 m n.p.m., ale nie taki diabeł straszny… Poszło gładziutko. I gdyby nie zbyt późna pora, wjechałabym jeszcze na Czarną Górę.






















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz